poniedziałek, 5 maja 2014

Prolog

Właśnie szłam do domu z imprezy od mojej przyjaciółki. Zastanawiałam się czemu moi rodzice w ogóle się mną nie interesują. Pracują w swojej własnej kancelari, wracają do domu ok. 22:00. W ogóle się nie widujemy. Kiedyś wszystko było normalnie, a teraz? Odkąd umarł mój brat są cały czas w pracy nawet tam nocują. Czasami się zastanawiam co by się stało gdybym zaginęła? Pewnie nic, byliby tak zajęci sobą, że by się tym nie przejęli. Z moich rozmyślań wyrwało mnie to, że dochodziłam do mojego domu. Zaczęłam pukać, ponieważ zapomniałam klucza. Złapałam za klamkę drzwi się otworzyły. Zdziwiło mnie to, że były otwarte. Moi rodzice zawsze je zamykali. Usłyszałam płacz mojej mamy i ojca kłócącego się z jakimś mężczyzną. Weszłam do salonu i zamarłam... Jakiś obcy facet przykładał mojemu tacie broń do głowy. Nie widziałam go, stał tyłem. Wiem tylko, że był to ktoś z burzą brązowych loków na głowie. Odwrócił się, spojrzał na mnie i wykrzyknął:
- Pożegnaj się ze swoją córeczką Nixon- powiedział, uśmiechając się do mnie. Potem usłyszałam strzał i rzuciłam się na ziemię z płaczem. Następnie wycelował w moją matkę i kolejny raz strzelił. Ja cała zapłakana i roztrzęsiona, wybiegłam na ulicę, zauważając, że morderca moich rodziców biegnie za mną.

2 komentarze: